Nie służąc, służy mi mojego narkotyku nieobecność.
Moje żądze płoną, moja myśl błąka się pośród pustaci.
Jestem opętany żądzami i wielką torturującą rozkosz znajduję w panowaniu nad nimi.
Mam wrażenie, że odnalazłbym się w towarzystwie pewnego popularnego markiza przeciwwagą będąc dla jego rządź upodobań.