piątek, 9 września 2011

XXI

Dawności II ok..marca 2010


Drzewo zielone nie liściem, lecz mchem
na łące pokrytej śniegiem, nie kwieciem,
połamane masz ręce, poszarpany tors.
Tyleś wiosen przeżyło. Dotrwasz tej?

Drzewo potężne nieba sięgało,
dziś za wysoko jest błękit.
Tylko w nocy gdy księżyc, blady skalny brat,
ku ziemi schodzi optyki złudzeniem
próbujesz mu podać poranioną dłoń.
Nie sięgnie ku tobie.
Wzrokiem tylko otuchy doda
i odpłynie na swój własny
więzienny tor.