poniedziałek, 19 lutego 2018

LXXV

Pamiętacie te dowcipy z serii "dlaczego milicjanci chodzą parami"? Ja pamiętam. Tak pamiętam dowcipy o milicjantach, ha ha ha. Tak wiem, węgiel też pamięta i nie jest dużo starszy. Tak czy inaczej. Dzisiaj po spotkaniu ze "stróżami prawa i porządku" jedna z możliwych odpowiedzi na to pytanie przyszła mi do głowy. Jeden musi posiadać podstawową zdolność komunikacji z istotami ludzkimi i minimum ogłady a drugi z jakiegoś powodu musi być dupkiem. Dzisiaj dupkiem była kobieta. Radiowóz zatrzymał się przy krawężniku i młody funkcjonariusz kulturalnie (w brytyjskim stylu, bez spoufalania się, ale i bez stawiania bariery w stylu a la mur berliński) zwrócił mi uwagę, że Fin powinien być na smyczy. I kiedy z przyjemnością zacząłem stosować się do sugestii, coś na mnie bardzo nieelegancko naburczało. Nie tylko niepotrzebnie, ale też zupełnie bez sensu. To była policjantka dzierżąca ster, radiowozu. 
Dlaczego ci co nie mają nic do powiedzenia, muszą koniecznie dzielić się tym niczym?

20160719